Było nas bardzo dużo, jednak mniej niż w poprzednich latach. Dokładnie przeanalizowaliśmy przyczyny i podsumowaliśmy wnioski.
- Przede wszystkim nauczyciele czytający z nami kolejny raz wspominali, że w wyniku pozostawienia uczniom swobody w kwestii udziału akcja była łatwiejsza w organizacji, ale nieco spadła frekwencja, szczególnie wśród starszych uczniów. Ma to potwierdzenie w statystykach. W tym roku udział wzięła rekordowa liczba placówek (2521, o ponad 200 więcej niż rok temu), jednak spadła średnia liczba uczestników (146, średnio o 30 mniej). To stały trend, który trudno uznać za problem. W końcu nikogo do niczego nie zmuszamy.
- Tradycyjnie kontrowersyjny był termin. Jedni go chwalili, inni krytykowali. Został on wybrany w głosowaniu wszystkich organizatorów poprzednich edycji. W wielu szkołach odbywały się w tym czasie wycieczki i zielone szkoły (choć niektórym to nie przeszkodziło), ze względu na koniec roku szkolnego część uczniów była nieobecna, z kolei inni poprawiali oceny. Niestety każdy termin uprawdopodabniający dobrą pogodę będzie miał te wady.
- Prawie 500 placówek wpisanych na mapę uczestników pomimo przypomnień nie przesłało sprawozdania.
- Kapryśna pogoda w niektórych regionach uniemożliwiła akcję w plenerze. W komentarzach wspominano, że czasem wymuszało to ograniczenie liczby uczestników.
- No i wreszcie według nas najważniejsza przyczyna, czyli miniony rok szkolny. W wielu szkołach dyrekcja nie mogła pozwolić na akcję ze względu na opóźnienia w realizacji programu. Poza tym po strajku, w trakcie likwidacji gimnazjów i powszechnej debaty na temat problemów oświaty wielu nauczycielom mogło być trudno znaleźć motywację do nadprogramowych działań. W ogóle się temu nie dziwimy.